6 czerwca
Powiedziała dziś do Stefci „Pepi”.
8 czerwca środa
Od kilku dni pada deszcz i zrobiło się całkiem zimno. Cudek
nie może wyjść do ogródka i wymyśla sobie zabawy w domu. Więc froteruje podłogę
rozmaitemi rzeczami, bawi się piłeczką i zawsze stara się ją wrzucić w
najbardziej niedostępne miejsce, potem zagląda pod łóżka i szafy i szuka.
Słucha także radja, poważnie i aż wzdycha z zachwytu. Na pytanie: „Jak Basia
słucha radja?” pokazuje w ten sposób, że kładzie łapkę na uszko. Mówi teraz dla
odmiany: Meme i epi – zapytałam cioci Ziuji bo to zdaje mi się znowu coś po
grecku. Zapytałam się Basiuni przed chwilą: „Kto ma cudne baloniki?”
Odpowiedziała „nie, nie”. „Czy kochasz Mamusię?” „Nie, nie”. „A Fusię, nanę –
kochasz?” „Nie, apa”. Jest taka cudna, że nie można wytrzymać,
13 czerwca poniedziałek
Dzisiaj z powodu imienin Antosia pojechała Basiunia
do Krakowa. Przy wsiadaniu do auta była niespokojna i bała się motoru. Siedziała
na kolanach u Stefci i trzymała się mocno łapkami, potem przetwierała się od
Stefci do mnie. Na Batorego była bardzo grzeczna i z wielkiem
zaciekawieniem oglądała wszystkie rzeczy w pokoju Jadzi i Zosi. Buruś
ogromnie się Basiuni podobał, naturalnie „apa”. Poszła także „na rączkę” do
Antosia. Potem siedziała przy stole, podnosiła ceratę i usiłowała podnieść sam
stół. Była cudna i najmilsza. W drodze powrotnej do domu w aucie już była
trochę śmielsza i wyglądała przez szybę na ulicę. W domu kiedy znalazła się u
siebie, stanęła sobie na środku pokoju i głęboko się zamyśliła, Jest najsłodsza
pyszczusia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz